Do tej pory częstotliwością morderstw zadziwiał Sandomierz, teraz w Krakowie co tydzień ginie inny eksponat muzeum. Potencjał duży, ale koncertowo zmarnowany. Wystarczyło zrobić jedną, wielowątkową historię, a nie wciskać ludziom ciemnotę jakoby Kraków miał być centrum działalności światowych złodziei sztuki. W dodatku drażnią niedociągnięcia w nawet najprostszych aspektach. Złodzieje nagminnie dotykają paluchami skradzione rzeczy, policja śledzi podejrzanych stojąc im praktycznie w bramie, komedia. Mogło być fajnie, a wyszło jak wyszło.
Racja wszędzie niedociągnięcie. Główne role - to nie aktorki a celebrytki. Może i miły dla oka fajnie dla operatora. Ale reżyseria żadna i scenariusz żaden. Smutek. Nadęcie ale za tym pustka.