Ja bym nie chciał być Grandem. Nie chciałbym być aż tak złym człowiekiem Wolałbym być jakimś gangsterem, który nie zabija sobie o tak bez powodu, tak jak to czynił Grand. Wolałbym być Toporem, albo Kannibalem (Pierr Devill). Oni są gangsterami którzy nie zabijają, tylko piorą brudne pieniądze, obracają fałszywkami, handlują prochami, prowadzą burdele itd. a zabijają tylko z zemsty za śmierć (np. syna Topora i brata Kanibala). Grand to psychopata, tak sobie zabił Patryka, Paska, policjanta w szpitalu, Malwinę, i długo by jeszcze wymieniać. On załatwia swoje interesy typu pieniądze, kradzieże itd. i przy okazji strzela do ludzi jak do kaczek. Żaden prawdziwy gangster nie zabija ludzi tak sobie bez powodu. Topor jest spoko, chciałbym nim być np. z powodu posiadania duuużych pieniędzy, bycia właścicielem wielu hoteli, restauracji itd. no i żeby mieć taką bandę, jak ta, która w "Oficerach" przyszła rozprawić się z Grandem :D

Tak sobie zabił?
Patryka zabił, jako jedyny znał on tożsamość Granda.
Paska tylko dlatego że policjanci strzelali do nich to i oni do policjantów, a Pasek był akurat wystawiony przez światła.
Policjanta w szpitalu musiał zabić, żeby dostać się do Patryka i żeby nikt nie wiedział, że to on.
Malwina zginęła przypadkiem, przecież Grand celował w Kruszona, a ona zasłoniła go własnym ciałem.

Jednak masz rację, Grand był bezlitosny, jak np. w więzieniu kiedy nie poruszyło go to, kiedy Kruszon wytknął mu zabicie siostry. Jednak w dalszych częściach można dostrzec, że mimo wszystko darzył ja szacunkiem i nie zniósł złego zdania o niej.